przez Piotrass » poniedziałek, 1 kwietnia 2013, 17:01
Dagmar Grudziński "Bohaterowie mimo woli"
"Brak mundurów i słabe uzbrojenie upodobniały ich do partyzantów lub do powstańców. Arcytrudne zadania jakie przed nimi postawiono, zbliżały do wojskowej elity- oddziałów szturmowych. W rzeczywistości nie byli żołnierzami, lecz cywilami, po których sięgnęła jedna ze stron śmiertelnej bitwy o Poznań.
Cytadelowcy. Tym mianem określa się około 2 tysiące poznaniaków zmobilizowanych na wniosek Armii Czerwonej, która po miesiącu walk o miasto poszukiwała uzupełnień przed szturmem ostatniego punktu oporu niemieckiego - Cytadeli Poznańskiej.
Z relacji Cytadelowców wynika, że mobilizacja przybierała rozmaite formy. Były przypadki dobrowolnych zaciągów, ale znakomita ich większość odbyła się pod przymusem. Rekrutacje nadzorowała Milicja dostarczająca wezwania do stawienia się w punktach zbiórek, zawierające groźby surowych kar dla opieszałych. Działały także patrole rosyjsko-polskie, które pod bronią doprowadzały mężczyzn w wieku od 18-50 lat w rejony koncentracji.
Cytadelowcom -rekrutom stawiano rożne zadania, Uzbrojeni w łopaty i kilofy budowali mosty nad fosami, przygotowali zjazdy dla czołgów, transportowali rannych, dostarczali czerwonoarmistom amunicję i żywność na pierwszą linię. Powierzone zadania wykonywali z zaangażowaniem i skrajnym poświęceniem pod nieustannym ostrzałem niemieckim.
Można zrozumieć wykorzystanie ich do prac pomocniczych na rzecz wojska nawet w bezpośredniej bliskości frontu. Ale szatańskim zaiste planem było sformowanie plutonów strzeleckich z około 200 cywilów i skierowanie ich ogień najcięższych walk - do szturmu dziedzińca koszar, gdzie mieli złamać opór przeciwnika podpalając jego reduty benzyną przywleczoną w kanistrach. Brak doświadczenia bojowego i desperacka obrona Niemców sprawiły, że grupa Cytadelowców skierowana do tego zadania poniosła największe straty. W ciągu 2 dni rozstrzygającego szturmu zginęło 94 zmobilizowanych poznaniaków i około 30 rannych. Pozostałym dane było doświadczyć smaku zwycięstwa, gdy 23. II. Niemcy poddali twierdzę.
Polegli Cytadelowcy spoczęli w specjalnej kwaterze na południowym Fortu Winiary wśród kasztanowców, dębów i jaworów, które przetrwały kilkudniowy ostrzał ciężkiej artylerii poprzedzający szturm. Po wojnie każdemu z drzew nadano status Drzewo. Pomnik walk z 1945r., umieszczając na ich pniach tabliczki tej właśnie treści. Drzewa są dziś alegorią losu Cytadelowców- bohaterów mimo woli."
Optymista